2013/02/10

pisaj
pisaj

Wystarczy.


Schizofrenia przybrała niespodziewane rozmiary.

Piszę jej imię kursywą, gdyż jest Ona niczym innym jak zespołem Tabiona, tj. swego rodzaju konstruktem będącym cechą siatki poznawczej jednostki A923.
Zaplątany w znakach, cyfrach i neogeomancji zdążyłem - śladami Leona ze Staya - zauważyć, że the world is an illusion. To przypomina mi kilka notek z zaprzyjaźnionego bloga Sesshin - którego treść dociera do mnie po czasie, w sposób przypominający klepsydrę na olej. Mała zza lustra znała tę prawdę wcześniej niż autor niniejszejszego bloga; wcześniej - posługując się lineranym czasem istoty ludzkiej.


- A może nie?
- A może nie ma Prawdy,
a są jedynie prawdy PraWdy i pRaWdY?

Głosomyśli.
Don't give a fuck about them now.

One są, były i będą - wątpliwości, wahania, chwile słabości. Są wpisane w genom, leżą w naturze ludzkiej i to dzięki nim właśnie Świat zawiera taką mnogość Idei, wyznań, wierzeń, paradygmatów i prywatnych przekonań.
Osobiście czuję, że jestem niemal-już od nich wolny. Zostałem metaforą samego siebie; zmienną, acz niezmieniającą się Jaźnią która zaplątana we własne pasma Kia nie potrafi już odróżnić Światów od siebie.



Dlatego podążam drogą kamienną, kalecząc swe stopy o co ostrzejsze krawędzie głazów. Na mchu zostawiam ślady krwi, którą od razu oblega robactwo - to ja. Kroczący po Samsarze; nieraz odziany niczym XXI wieczny pajac; nieraz wychodzący naprzeciw królika w pelnej zbroi i z mieczem.

...dychotomia, dezorganizacja, dysharmonia, desperacja, deprywacja, depresja...

Demony.
Niektóre mogą być wewnętrznymi bryłkami,energetycznego gówna  inne zewnętrzymi bytami - czyli zagubionymi w sferach niższych wibracji Jednostkami.
Ich głosy są niczym koślawe palce pianisty, wygrywające fałszywe akordy na intrumencie, jakim jestem.
Jestem bowiem tak pianistą jak i fortepianem, a to co nas łączy to materialne połączenie fizycznego ciała i fizycznego instrumentu oraz subtelne, niefizyczne połączenie poprzez Dźwięk.

Self-machine, tak bardzo rozumiem teraz wpis Hitomi na Jej blogu.

Zmiana nastąpila po burzliwej walce mnie z sobą; teraz, kiedy zaakceptowałem swojego CIemnego Brata, wszystko zaczyna lśnić oślepiającym, "odartym ze złudzeń" blaskiem.

Jeszcze nie teraz.
Tak, jeszcze nie teraz. Ale już wkrótce. Dajcie mi tylko wziąć trzy głębsze wdechy, a znów będziecie zadowoleni z towarzystwa Rycerza o Tytanowych Skrzydłach.

*